2016-11-17

Książka-plagiat była promowana 27 kwietnia w Związku Literatów Polskich w Domu Literatury. Wszystkich uczestników tego wydarzenia, przede p. Marcina Jerzynę i uczestników tego wydarzenia… Poniżej porównawcza analiza książek p. Sannei i p. Jerzyny autorstwa pani dr Doroty Horodyskiej.

saneja-dodatek-001saneja-dodatek-2-001

Warszawa, 24 sierpnia 2016 r.

 

dr Dorota Horodyska

tłumaczka literatury albańskiej

prezes Towarzystwa Polsko-Albańskiego

członek Stowarzyszenia Pisarzy Polskich

e-mail: horodyskadorota@gmail.com

 

Motto:

„A ja mam prośbę do pana Saneji:

Powiedz mi

gdzie kończy się inspiracja

a zaczyna plagiat?”

(Z listu Bogusławy Koziorowskiej-Stefańczuk

do „Literatury na Świecie” 1990 nr 11)

 

WIERSZ PO WIERSZU

 

o zbieżności „Listów do Edyty” Zbigniewa Jerzyny

z „Listami do Ewy” i albańskimi „Letra Evës” Mazlluma Saneji

 

Głęboka inspiracja czy bezczelny plagiat

Muszę zabrać głos w sprawie zapożyczeń ze zbioru poezji Zbigniewa Jerzyny (zm. 2010) pt. „Listy do Edyty”, dokonanych przez Mazlluma Saneję – albańskiego poetę z Kosowa i tłumacza z języka polskiego na albański i odwrotnie – w wydanym w Polsce zbiorze „Listy do Ewy”, a także w wydanym w Kosowie w języku albańskim zbiorze „Letra Evës”.

Dane bibliograficzne omawianych pozycji są następujące:

  1. Zbigniew Jerzyna, Listy do Edyty, Warszawa (2001, 2012). Korzystałam z wyd. z roku 2012, Anagram, 70, s.
  2. Mazllum Saneja, Listy do Ewy, wprow. Andrzej Zaniewski[1], Warszawa 2015, Komograf, s. 72, [4] s.
  3. Mazllum Saneja, Letra Evës, Prishtinë 2014, Saga, s. 82, [2] s.

Po skserowaniu tych trzech książek, pracując przy pomocy nożyczek i kleju, sporządziłam ich zestawienie. W materiale tym, dla lepszego zorientowania czytelnika nieznającego języka albańskiego, podkreślałam flamastrem słowa występujące w zbiorze albańskim, które pozwalają na identyfikację albańskich wierszy w „Letra Evës” z „Listami do Edyty” Z. Jerzyny. Są to głównie nazwy osobowe, nazwy geograficzne, słowa posiadające podobne brzmienie i znaczenie itp. Wszystkie ręczne uwagi naniesione w tym źródle są moje.

Obraz, jaki się wyłania z tej analizy, jest następujący:

  1. Z 62 wierszy składających się na zbiór „Listy do Edyty” Z. Jerzyny, głęboko zapożyczonych zostało 51, co stanowi 82,25% książki Jerzyny.
  1. Z tych 62 wierszy 22 znalazły się zarówno w zbiorze polskim, jak i albańskim, a 29 kolejnych tylko w zbiorze albańskim.
  1. „Listy do Ewy” liczą łącznie 49 wierszy, w tym 22 zapożyczeń, co stanowi 44,89% książki Jerzyny.
  1. „Letra Evës” liczą łącznie 61 wierszy, z czego 51 zostało zapożyczonych, co stanowi 83,60% książki Jerzyny[2].

Nie mamy tu więc do czynienia z głębokim zainspirowaniem M. Saneji dziełem Z. Jerzyny i z nowymi, oryginalnymi pod względem treści i formy wierszami M. Saneji. Mamy do czynienia z całkowitym przywłaszczeniem zarówno pomysłu, jak i kształtu zbioru Z. Jerzyny. W tym miejscu nie będę szeroko omawiać zapożyczeń. Są one widoczne gołym okiem w sporządzonym przeze mnie zestawieniu. Choćby w samej konstrukcji wierszy. Każdy wiersz Z. Jerzyny rozpoczyna się takim samym tytułem-refrenem: Piszę do Ciebie (o…, z…, by…, aby…). U Saneji identycznie: Piszę do Ciebie (o…, by…, niech… ) oraz w wydaniu albańskim: Të shkruaj Ty (për…, mbi…, që…, nga…). I jeśli w „Listach do Ewy” M. Saneja jeszcze jakoś próbuje żonglować synonimami, szykiem wersów, czasami skrótem, to w wersji albańskiej w większości z 29 poezji zapożyczonych od Z. Jerzyny (mowa o tych, które nie pojawiły się w wersji polskiej), M. Saneja idzie na całość, kopiując Z. Jerzynę wiernie do bólu, w przekonaniu, że nikt do zbioru w języku albańskim nie dotrze i nie sprawdzi, bo nie zrozumie.

O kompetencjach

Jestem osobą, która te wiersze w języku albańskim rozumie, mogła je sprawdzić i porównać z polskimi. Od lat przekładam prozę pisaną w języku albańskim na język polski. Nie tłumaczę literatury w odwrotnym kierunku. Zaczynałam w 1995 roku od przekładów albańskiej publicystyki. W 2002 roku ukazał się mój pierwszy przekład prozy, w 2011 pierwszy przekład poezji. Od 2009 roku pełnię funkcję prezeski Towarzystwa Polsko-Albańskiego, od 2014 roku należę do Stowarzyszenia Pisarzy Polskich.

Jako prezeska Towarzystwa Polsko-Albańskiego, którego statutowym celem jest promowanie albańskiej kultury w Polsce i polskiej w Albanii oraz zwalczanie negatywnych stereotypów o Albanii, Kosowie i Albańczykach, a także jako tłumaczka, od lat bardzo uważnie śledzę wszystko, co dzieje się na styku polsko-albańskiej i albańsko-polskiej literatury i szerzej kultury, przy czym nie chodzi tylko o Albanię, ale także o Kosowo i o albańską diasporę. Nie wyobrażam sobie, że mogłoby być inaczej. Po pierwsze dlatego, że jako tłumaczka muszę śledzić literackie nowości i wydarzenia w obu językach, co jest oczywiste, a po drugie – jako „pomost międzykulturowy”. Od 2010 r. prowadzę stronę internetową TPA (w tej chwili jest niedostępna, bo w remoncie), a od 2014 profil Towarzystwa na Facebooku. Jednocześnie drogą mejlową przesyłam członkom Towarzystwa rozsianym po Polsce, bieżące informacje nie tylko z zakresu kultury, ale także innych dziedzin, takich jak: sport, gospodarka, turystyka, archeologia, historia, religia i Kościół, itp. (sporadycznie polityka). Informuję o wydarzeniach, promocjach, różnych imprezach. W tym celu czytam wszystko, co znajdę w Internecie, a więc artykuły, blogi, relacje z podróży, itp.  Prócz tego członkowie TPA, a także znajomi, Polacy i Albańczycy, podsyłają mi albańskie bądź polsko-albańskie informacje, które wykorzystuję.

W ten sposób w połowie sierpnia br. dotarła do mnie wiadomość, że ktoś w Wikipedii w haśle Mazllum Saneja zamieścił notę, iż „Listy do Ewy” i „Letra Evës” M. Saneji są plagiatem książki Z. Jerzyny ”Listy do Edyty”[3]. Podkreślam, ta nota nie pochodziła ode mnie. Nie jestem wikipedystką, nie umiem tego robić. Poszłam jednak śladem tego bulwersującego wpisu, chcąc go sprawdzić i trafiłam do Biblioteki Narodowej, która posiada w swoich zbiorach wszystkie dzieła Saneji. Z czasem dowiedziałam się (gdyż jak mówię niżej, środowisko polsko-albańskie jest nieliczne), kto ten wpis zamieścił, jednak danych tej osoby, zgodnie z jej życzeniem nie upublicznię. Dla jej ochrony.

Mało tłumaczy, mała literatura, rzadki język

Literatura albańska jest mała, język niekomercyjny, brakuje tłumaczy, dlatego wszyscy, którzy w taki czy inny sposób funkcjonują w obu obiegach literackich (czy będą to Polacy, Albańczycy z Albanii, czy Kosowarzy) znają się. Od dawna znam więc Mazlluma Saneję, który pod  koniec lat 80. XX w. jako pierwszy zaczął tłumaczyć na język polski literaturę albańską oraz polską na albański. Nie ukrywam, że to on zainspirował mnie do nauki języka albańskiego w 1993 roku, choć nie był moim nauczycielem. Od lat działamy na literackim polu równolegle, nie wchodząc sobie w drogę. On tłumaczy poezję, głównie kosowską, ja prozę albańską z Albanii. Nigdy też nie wypowiadałam się na temat jakości jego przekładów w obu językach.

Każda książka albańskiego autora wydana w Polsce, a także polskiego w Albanii staje się wydarzeniem w naszym środowisku. Opublikowane w 2012 r. „Rozmówki albańskie” autorstwa M. Saneji były promowane na dorocznym pikniku integracyjnym „Albańska wiosna” 2012, organizowanym przez TPA wspólnie z Ambasadą Albanii. Choć M. Saneja nie należy do TPA, był na pikniku gościem honorowym, dlatego że te „Rozmówki” były i są niezwykle potrzebne. A nasze Towarzystwo co do zasady promuje wszystkich, którzy przyczyniają się do poznawania Albanii, Kosowa i Albańczyków. I nie ma tu miejsca na jakiekolwiek osobiste animozje. Liczy się sprawa.

Zbiór poezji „Listy do Ewy” M. Saneji mógł stać się kolejną okazją do świętowania wciąż nielicznych publikacji albańskich w Polsce. Zamiast tego doszło do najbardziej przykrego wydarzenia w historii polsko-albańskich związków kulturalnych: do dwupoziomowego splagiatowania polskiego autora przez albańskiego poetę i tłumacza M. Saneję: nie tylko w wierszach wydanych przez niego w języku polskim, ale także w wersji albańskiej, w której plagiat sięga 84% zbioru Z. Jerzyny! Doszło zarazem do wielkiej kompromitacji M. Saneji w Polsce i w albańskim kręgu językowym. Ta haniebna sprawa może przyćmić jego zasługi.

Nie, nie i nie…

Jako tłumaczka literatury albańskiej i prezeska TPA mogłam w kwestii tego plagiatu podjąć którąś z decyzji:

  1. Tuszować go, nie nagłaśniać, udawać, że nic się nie stało, aby nie zaszkodzić opinii o Albańczykach. Ale co by było, gdyby ktoś odkrył zapożyczenia i oskarżył Towarzystwo Polsko-Albańskie i moją osobę o zatajenie tej hucpy w imię nieszkodzenia Albańczykom? Kryjąc M. Saneję, stałabym się współodpowiedzialna za proceder przywłaszczenia dzieła i swoim milczeniem jeszcze bardziej zaszkodziła sprawie albańskiej w Polsce.
  2. Przedstawić zapożyczenia anonimowo lub pod pseudonimem, w formie puszczenia zestawienia w Internecie, albo uruchomienia szeptanki, aby nie narażać się bezpośrednio na ataki ze strony M. Saneji.
  3. Jednak właśnie jako tłumaczka i prezeska TPA postanowiłam poświęcić swój czas i nerwy na zbadanie zapożyczeń, upublicznienie wyników tej analizy pod własnym nazwiskiem, a co za tym idzie, wzięcie odpowiedzialności za każde słowo zawarte w przygotowanym przeze mnie zestawieniu i w niniejszym tekście.

Wszystko bowiem buntuje się we mnie przeciwko tej tzw. głębokiej inspiracji, która w istocie jest plagiatem dzieła Z. Jerzyny i choć w „Listach do Ewy” M. Saneja próbuje nieudolnie ten plagiat kamuflować, to w albańskich „Letra Evës” bezczelnie kradnie 51 z 62 jego wierszy. Na to mojego przyzwolenia nie będzie! Na złodziejstwo nie powinno być niczyjego przyzwolenia! Nie, nie i nie… Plagiat popełniony przez  M. Saneję należy wyjaśnić do końca, nie kryć go pod dywan właśnie po to, aby bronić polsko-albańskiej społeczności.

Jako prezeska TPA muszę w imieniu Towarzystwa bardzo gorąco przeprosić Rodzinę Zbigniewa Jerzyny za ten nieprawdopodobny skandal, który kładzie się cieniem na całą polsko-albańską społeczność. Pragnę przeprosić także polskich i albańskich czytelników, którzy zostali oszukani. Przede wszystkim jednak muszę stanąć w obronie Zmarłego, który milczeć będzie we własnej sprawie.

Apel do literackiej społeczności

Dlatego zwracam się z prośbą do literackiego środowiska o znalezienie recenzentów, którzy podjęliby się  zbadania autentyczności i skali zapożyczeń w „Listach do Ewy” M. Saneji w zestawieniu z „Listami do Edyty” Z. Jerzyny, niezależnie od moich obliczeń i wniosków. Poproszę także osoby bezstronne, znające język albański, o dokonanie analizy albańskich „Letra Evës”. Nie chcę być bowiem posądzana przez M. Saneję o rozpętanie nagonki, chęć zniszczenia go, zazdrość, załatwianie osobistych porachunków, nieznajomość albańskiego, itp. Jestem przekonana, że w swojej obronie M. Saneja użyje takich argumentów, chcąc mnie zdyskredytować. Posłańcowi złych wieści najprościej byłoby uciąć głowę.

Zdaję sobie również sprawę, że za odsłonienie tego literackiego przekrętu M. Saneja wytoczy przeciwko mnie najgorsze obelgi, najgorsze insynuacje i plotki. Będą one tyleż wiarygodne, co samodzielne autorstwo „Listów  do Ewy”. Prócz nienawiści. Ta była, jest i pozostanie autentyczna. W skali niezapożyczonej od nikogo.

Jednak sprawa tego plagiatu nie dotyczy tylko styku literatury polskiej i albańskiej, czy relacji między dwojgiem tłumaczy z tego samego języka. Ona dotyczyć może każdego twórcy. Każdy z nas może stać się ofiarą intelektualnej kradzieży. Dlatego trzeba wiedzieć, jak z nią walczyć i jak bronić się przed nią. Trzeba się tej obrony uczyć.

Neruda był pierwszy

Na zakończenie muszę powrócić do starej sprawy z 1990 r., a więc z okresu, kiedy M. Saneja dopiero mościł się w polskim środowisku literackim. W „Literaturze na Świecie” 1990 nr 11 w dziale „Korespondencja” ukazał się list Bogusławy Koziorowskiej-Stefańczuk, w którym wyraziła ona swoje oburzenie z powodu <„głębokich zapożyczeń” z jednego z utworów noblisty Pablo Nerudy> w wierszu M. Saneji „Czekam na ciebie w moich wierszach”, zamieszczonego w „LnŚ” nr 7/1989. Będący plagiatem wiersz M. Saneji oraz List B. Koziorowskiej-Stefańczuk załączam w całości do tego tekstu. W tym miejscu zacytuję jednak jego fragment:

„Dla porównania Szanownej Redakcji przytoczę fragment wiersza „XLII” Nerudy w tłumaczeniu Jana Zycha:

Czy bardziej cierpi ten, kto czeka zawsze

Czy ten kto nigdy nie czekał na nikogo?

Gdzie kończy się tęcza

W twojej duszy czy na horyzoncie? (…)

 

Pan Saneja zatytułowawszy utwór: „Czekam na ciebie w moich wierszach”, pisze:

Powiedz mi

Kto cierpi więcej

Ten który czeka na coś w życiu

Czy ten co na nikogo nie czeka

 

Powiedz mi

Gdzie kończy się tęcza

W twojej lirycznej duszy

Czy na horyzoncie (…)

 

A ja mam prośbę do pana Saneji:

 

Powiedz mi

gdzie kończy się inspiracja

a zaczyna plagiat?”

 

List B. Koziorowskiej-Stefańczuk pozostał bez echa. Milczenie środowiska rozzuchwaliło M. Saneję do tego stopnia, że lekceważąc zarzut o plagiat, przynajmniej dwukrotnie zamieszczał ten wiersz w swoich późniejszych poetyckich zbiorkach: „Purpurowa podróż”, Warszawa 1992, s. 32 oraz „Ja nie jestem ten”, Warszawa 1996, s. 44.

Literackie hieny

Nie wolno przywłaszczać cudzej własności intelektualnej. Zdawałoby się, że jest to oczywiste do bólu. Ale nie jest. Jednak jeszcze bardziej ohydne i perfidne jest żerowanie na dziełach osób zmarłych do lansowania siebie w świecie żywych. W przypadku M. Saneji – do lawirowania między dwiema literaturami dla podkręcania własnej sławy w Polsce i w albańskich kręgach w nadziei, że nikt nie zauważy, nie porówna, nie wypunktuje. To jak wygrzebywanie kamieni z grobów zmarłych pod własny pomnik. Przez literackie hieny. Trzeba przeciwstawiać się takim działaniom. Zaniechanie i brak reakcji na kradzież oznaczają w istocie przyzwolenie na nią. Tak to widzę.

*    *   *

Dziękuję Osobie, która odważyła się upublicznić tę bezprecedensową aferę i nazwać rzecz po imieniu.

*   *   *

Kiedy piszę te słowa, w haśle Mazllum Saneja w Wikipedii nastąpiły zmiany. W miejsce not:

  1. Letra Evës polskie Listy do Ewy, Saga, Prishtinë 2014 ISBN 978-9951-559-40-9 (będące plagiatem tomiku poetyckiego Zbigniewa Jerzyny, Listy do Edyty, Warszawa 2001, 2010).
  2. Listy do Ewy, Wydawnictwo Komograf, Warszawa 2015, ISBN 978-83-62769-32-3 (będące plagiatem tomiku poetyckiego Zbigniewa Jerzyny, Listy do Edyty, Warszawa 2001, 2010) [dostęp: 17.08.2016].

pojawiła się informacja:

  1. Letra Evës polskie Listy do Ewy, Saga, Prishtinë 2014 ISBN 978-9951-559-40-9 (inspirowane tomikiem poetyckim Zbigniewa Jerzyny, Listy do Edyty, Warszawa 2001, 2010).
  2. Listy do Ewy, Wydawnictwo Komograf, Warszawa 2015, ISBN 978-83-62769-32-3 (inspirowane tomikiem poetyckim Zbigniewa Jerzyny , Listy do Edyty, Warszawa 2001, 2010) [dostęp: 23.08.2016].

Wcześniej miesiącami, nim doszło do zamieszczenia wpisu o plagiacie, widniało co następuje:

  1. Letra Evës polskie Listy do Ewy, Saga, Prishtinë 2014 ISBN 978-9951-559-40-9
  2. Listy do Ewy, Wydawnictwo Komograf, Warszawa 2015, ISBN 978-83-62769-32-3

*    *   *

Bez komentarza.

* * *

Przypisy:

[1] W tym tekście nie analizuję Wprowadzenia Andrzeja Zaniewskiego, które należałoby omówić oddzielnie. Tekst A. Zaniewskiego o  „molibdenie” tylko częściowo pasuje do zawartości „Listów do Ewy”, sprawia wrażenie wyjętego z czegoś innego. A. Zaniewski cytuje w nim m.in. wiersze M. Saneji, których w książce nie ma. A skoro już przywołuje wiersze z innych zbiorów, to należałoby podać ich źródło. Z braku źródła czytelnik jest wprowadzany w błąd, szuka w „Listach do Ewy” cytowanego wiersza i go nie znajduje. Chodzi m.in. o fragmenty wierszy: „Wywiad” (nie ma go w wersji albańskiej, a w „Listach” znajduje się na s. 7 oryginału lub s. 15 mojego zestawienia), „Mój Otwock”(s. 13 i odpowiednio s. 18), „z okien Biblioteki Narodowej…”(s. 13, s. 18), itp.

Z kolei w mocno zmienionej w porównaniu do polskiej, wersji albańskiej, cytowane są wiersze Z. Jerzyny, oczywiście jako wiersze M. Saneji. Przypuszczam, że A. Zaniewski nie wie, iż został zmanipulowany, że wiersze zostały pozamieniane i że w albańskiej wersji odwołuje się do czegoś innego. Chodzi o następujące:

Piszę do Ciebie/o poranku/o czym śniłaś tej nocy pytam/otwórz okno szeroko na świat/pokłoń się ode mnie jaskółkom

alb.: Të shkruaj Ty/mbi mëngjesin/a thua pe ndonjë ëndërr/hape dritaret/mbi botë/përshendeti dallëndyshet

 

W moim zestawieniu wiersz w jęz. albańskim znajduje się na s. 7, zaś obie wersje polska i albańska na s. 24.

Następnym wierszem Z. Jerzyny w „Letra” po albańsku, niewystępującym w polskim Wprowadzeniu A. Zaniewskiego, jest ten o Pieśni nad Pieśniami (w moim zestawieniu s. 12 i 67) Odpowiednio

Të shkruaj Ty/ Këngë mbi Këngët (s. 12),

Piszę do Ciebie/Pieśnią nad Pieśniami (s. 67).

To tylko zgrubna analiza.

 

2 Gdyby kiedyś ktoś chciał badać naturę tego plagiatu, z ponurą ciekawością mógłby się pochylić nad tymi poezjami Z. Jerzyny, które nie znalazły uznania w oczach M. Saneji (w Zestawieniu s. 72-77) i postawić pytanie dlaczego? Odpowiedź byłaby wieloznaczna.

 

3 Letra Evës polskie Listy do Ewy, Saga, Prishtinë 2014 ISBN 978-9951-559-40-9 (będące plagiatem tomiku poetyckiego Zbigniewa Jerzyny, Listy do Edyty, Warszawa 2001, 2010); Listy do Ewy, Wydawnictwo Komograf, Warszawa 2015, ISBN 978-83-62769-32-3 (będące plagiatem tomiku poetyckiego Zbigniewa Jerzyny , Listy do Edyty, Warszawa 2001, 2010) [dostęp: 17.08.2016].

dr Dorota Horodyska

tłumaczka literatury albańskiej

prezes Towarzystwa Polsko-Albańskiego

członek Stowarzyszenia Pisarzy Polskich

e-mail: horodyskadorota@gmail.com

 

 

 

 

 

[1] W tym tekście nie analizuję Wprowadzenia Andrzeja Zaniewskiego, które należałoby omówić oddzielnie. Tekst A. Zaniewskiego o  „molibdenie” tylko częściowo pasuje do zawartości „Listów do Ewy”, sprawia wrażenie wyjętego z czegoś innego. A. Zaniewski cytuje w nim m.in. wiersze M. Saneji, których w książce nie ma. A skoro już przywołuje wiersze z innych zbiorów, to należałoby podać ich źródło. Z braku źródła czytelnik jest wprowadzany w błąd, szuka w „Listach do Ewy” cytowanego wiersza i go nie znajduje. Chodzi m.in. o fragmenty wierszy: „Wywiad” (nie ma go w wersji albańskiej, a w „Listach” znajduje się na s. 7 oryginału lub s. 15 mojego zestawienia), „Mój Otwock”(s. 13 i odpowiednio s. 18), „z okien Biblioteki Narodowej…”(s. 13, s. 18), itp.

Z kolei w mocno zmienionej w porównaniu do polskiej, wersji albańskiej, cytowane są wiersze Z. Jerzyny, oczywiście jako wiersze M. Saneji. Przypuszczam, że A. Zaniewski nie wie, iż został zmanipulowany, że wiersze zostały pozamieniane i że w albańskiej wersji odwołuje się do czegoś innego. Chodzi o następujące:

Piszę do Ciebie/o poranku/o czym śniłaś tej nocy pytam/otwórz okno szeroko na świat/pokłoń się ode mnie jaskółkom

alb.: Të shkruaj Ty/mbi mëngjesin/a thua pe ndonjë ëndërr/hape dritaret/mbi botë/përshendeti dallëndyshet

 

W moim zestawieniu wiersz w jęz. albańskim znajduje się na s. 7, zaś obie wersje polska i albańska na s. 24.

Następnym wierszem Z. Jerzyny w „Letra” po albańsku, niewystępującym w polskim Wprowadzeniu A. Zaniewskiego, jest ten o Pieśni nad Pieśniami (w moim zestawieniu s. 12 i 67) Odpowiednio

Të shkruaj Ty/ Këngë mbi Këngët (s. 12),

Piszę do Ciebie/Pieśnią nad Pieśniami (s. 67).

To tylko zgrubna analiza.

 

[2] Gdyby kiedyś ktoś chciał badać naturę tego plagiatu, z ponurą ciekawością mógłby się pochylić nad tymi poezjami Z. Jerzyny, które nie znalazły uznania w oczach M. Saneji (w Zestawieniu s. 72-77) i postawić pytanie dlaczego? Odpowiedź byłaby wieloznaczna.

[3] Letra Evës polskie Listy do Ewy, Saga, Prishtinë 2014 ISBN 978-9951-559-40-9 (będące plagiatem tomiku poetyckiego Zbigniewa Jerzyny, Listy do Edyty, Warszawa 2001, 2010); Listy do Ewy, Wydawnictwo Komograf, Warszawa 2015, ISBN 978-83-62769-32-3 (będące plagiatem tomiku poetyckiego Zbigniewa Jerzyny , Listy do Edyty, Warszawa 2001, 2010) [dostęp: 17.08.2016].

 

 

Kategoria: